*Dwa lata temu*
Była 2 w nocy, czekałam na peronie na pociąg, który przyjedzie najszybciej. Byle dokąd. Chce być jak najdalej stąd, moje serce krwawi. Naprawdę go kocham, wiem, jestem po prostu głupia, ale miłość nie wybiera. Już od jakiegoś czasu zastanawiałam się jak odejść od Justina. Bałam się powiedzieć mu to prosto w twarz, wyśmiałby mnie i w jakiś sposób zatrzymał przy sobie. Wątpię, że on mnie jeszcze kocha, już od dawna nie potrafi mi tego okazać. Cały czas chodzi zły na wszystkich, wychodzi wieczorami i wraca nad ranem. Nie chcę z nim tak żyć. Chciałabym aby to wszystko wróciło naprawdę, nie tylko jako wspomnienia w mojej głowie. Muszę zrobić jeszcze tylko jedną rzecz. Spojrzałam na swoją rękę, na której ukazywał się pierścionek z białego złota, z diamentem na środku. Był piękny, a dzień w którym Justin mi się oświadczył był najpiękniejszym w moim życiu. Oczywiście do ślubu nie doszło. Zdjęłam pierścionek z palca, spojrzałam na niego ostatni raz i wyrzuciłam. Tak po prostu, do kosza na śmieci. Może jakiś bezdomny go znajdzie i sprzeda, przynajmniej jemu się przyda. Otarłam jedną łzę jaka poleciała po moim policzku, po czym sprawdziłam godzinę. 2:54, właśnie w tej chwili zobaczyłam nadjeżdżający pociąg. Bez zastanowienia do niego weszłam, oczywiście zaraz po tym jak się zatrzymał. W pociągu nie było dużej ilości osób. Właściwie w tym wagonie były tylko trzy wraz ze mną. Zajęłam miejsce przy oknie i zaczęłam słuchać muzyki. Ze snu wybudziło mnie szturchanie w ramię. Podniosłam swoje ciężkie powieki i spojrzałam na mężczyznę przede mną.-Proszę wstać, dojechaliśmy-podziękowałam, po czym wstałam, poprawiłam włosy, wzięłam torbę i wyszłam z pojazdu. Rozejrzałam się dookoła. Peron był ładny, zadbany. Od razu wiem, że jestem w dużym mieście.Tuż obok zauważyłam taksówki, wsiadłam do jednej i powiedziałam, że chce się znaleźć w najbliższym hotelu. Po 20 minutach byliśmy pod wysokim wieżowcem o nazwie "Las Vegas Hotel", teraz już wiem gdzie jestem. Las Vegas. Zawsze chciałam tu przyjechać, w końcu jaka młoda osoba nie chciałaby tu być?Kasyna, imprezy, kluby nocne, jednak nie jest to miejsce do wychowywania dziecka. Jestem w trzecim tygodniu, właściwie dopiero się dowiedziałam że jestem w ciąży, to był kolejny powód do ucieczki. Bałam się, że jak Justin się dowie to albo zrzuci mnie ze schodów powodując poronienie, albo zmusi mnie do usunięcia. On nienawidzi dzieci, jest to już uraz z dzieciństwa. Zawsze mi mówił, że nie chce mieć dzieci, ja jednak nigdy się tym nie przejmowałam, mam 22 lata, nie chciałam dziecka i nie myślałam o tym. Teraz jednak, kiedy moja "mała fasolka" jest we mnie, pokochałam to. Chcę być mamą, ale boję się tego. Z sejfu Justina ukradłam kilka tysięcy dolarów, jednak nie na długo to wystarczy. Nie mam rodziców, ani rodziny. Właściwie to jestem z domu dziecka, tak jak Justin-tam się poznaliśmy. W wieku 17 lat stamtąd uciekliśmy. To było szalone, ale nie szukali nas, byliśmy prawie dorośli i tak się nami nie przejmowali.
Ja nigdy nie pracowałam, naszymi "finansami" zajmował się Justin, on pracował, oczywiście nielegalnie, ale halo, nie obchodziło mnie to na początku. Potem zaczęłam się o niego bać. Więc nie wykluczone jest to, że będę musiała znaleźć jakąś prace, może na początku jakiejś kelnerki. Potem wynajmę mieszkacie, prawdopodobnie małą kawalerkę. Dam sobie radę, muszę dać.
---
Ze spania wybudził mnie dźwięk mojego telefonu, leniwie podniosłam się z łóżka i spojrzałam w tamtą stronę. Wzięłam do ręki telefon a na wyświetlaczu pojawił się nieznany numer, odebrałam.
-Słucham?-dopiero teraz zorientowałam się, jaką głupotę zrobiłam, powinnam zmienić numer, a tą kartę wyrzucić jak najdalej.
-I tak cię znajdę kurwo-usłyszałam warknięcie.
*Teraz*
Ostatnia raz spojrzałam na mojego maluszka i uśmiechnęłam się. Max jest taki piękny, szczerze to jest podobny do mnie, ma okrągłą buzię, mały nosek, okrągłe, brązowe oczka i ciemniejszą karnacje. Kocham go najmocniej na świecie, żyję i wykonuję swoją pracę tylko dla niego. W tej chwili zadzwonił dzwonek do drzwi co oznaczało, że przyszła niania Max'a czyli pani Amanda. Czym prędzej otworzyłam i pozwoliłam staruszce wejść do środka, nie przepadałam za nią, ale nie brała za dużo za opiekę, więc musiałam być miła.
-Dzień dobry, Max już śpi, ja wrócę około 6 rano-uśmiechnęłam się do niej czego nie odwzajemniła. Stara kurwa-pomyślałam. Amanda była wredna i samotna, serce mi się krajało jak myślałam że Max musi z nią zostawać, właściwie tylko na noc, więc ledwo co ją widzi, ale jednak... Wyszłam z mieszkania i wsiadłam do wcześniej zamówionej taksówki. Z racji tego że były korki pod moim miejscem pracy byliśmy dopiero po godzinie. Takie uroki Las Vegas, nawet o 20 nie można normalnie jeździć. Zapłaciłam i wyszłam z pojazdu. Pewnie zastanawiacie się gdzie pracuję? Z moim wykształceniem, którego nie mam, nie miałam za wielkiego wyboru. Za małą stawkę kelnerki czy kasjerki nie byłabym w stanie żyć wraz z dzieckiem. Mianowicie, jestem dziwką. Tak, nazywam to po imieniu, inaczej mnie nazwać nie można. Właściwie głównie tańczę, ale jeśli "spodobam" się jakiemuś facetowi to może mnie zabrać do pokoju i robić ze mną co chce. Na moje szczęście lub nie, w klubie bywają faceci do 30 lat, więc nie są to stare oblechy zdradzające rodziny.
Weszłam do przepełnionego budynku i udałam się do garderoby w której się przebrałam w strój, przejrzałam się w lustrze i sztucznie uśmiechnęłam, muszę udawać szczęśliwą. Co jest trudne, bo jak można się cwanie uśmiechać, kiedy jakiś nieznany facet maca się po dupie.
Wyszłam z garderoby, weszłam na podest z rurą i zaczęłam "tańczyć", po chwili jakiś facet staną za mną i złapał mnie za biodra, a ja zaczęłam ocierać się o jego krocze. Nie myślcie o mnie źle, nie robię tego bo chcę. Po chwili zeszliśmy z podestu i udaliśmy się do pokoju.
Około godziny piątej, nie było już prawie nikogo, albo byli, ale zbyt pijani aby wstać. Wyszłam z klubu ubrana już w swoje ciuchy, nagle poczułam jak ktoś mnie ciągnie za rękę i wpycha do samochodu. Mało co nie straciłam przytomności kiedy zobaczyłam osobnika przede mną.
-Za dziwkę robisz, co?-zaczął
-Dzień dobry, Max już śpi, ja wrócę około 6 rano-uśmiechnęłam się do niej czego nie odwzajemniła. Stara kurwa-pomyślałam. Amanda była wredna i samotna, serce mi się krajało jak myślałam że Max musi z nią zostawać, właściwie tylko na noc, więc ledwo co ją widzi, ale jednak... Wyszłam z mieszkania i wsiadłam do wcześniej zamówionej taksówki. Z racji tego że były korki pod moim miejscem pracy byliśmy dopiero po godzinie. Takie uroki Las Vegas, nawet o 20 nie można normalnie jeździć. Zapłaciłam i wyszłam z pojazdu. Pewnie zastanawiacie się gdzie pracuję? Z moim wykształceniem, którego nie mam, nie miałam za wielkiego wyboru. Za małą stawkę kelnerki czy kasjerki nie byłabym w stanie żyć wraz z dzieckiem. Mianowicie, jestem dziwką. Tak, nazywam to po imieniu, inaczej mnie nazwać nie można. Właściwie głównie tańczę, ale jeśli "spodobam" się jakiemuś facetowi to może mnie zabrać do pokoju i robić ze mną co chce. Na moje szczęście lub nie, w klubie bywają faceci do 30 lat, więc nie są to stare oblechy zdradzające rodziny.
Weszłam do przepełnionego budynku i udałam się do garderoby w której się przebrałam w strój, przejrzałam się w lustrze i sztucznie uśmiechnęłam, muszę udawać szczęśliwą. Co jest trudne, bo jak można się cwanie uśmiechać, kiedy jakiś nieznany facet maca się po dupie.
Wyszłam z garderoby, weszłam na podest z rurą i zaczęłam "tańczyć", po chwili jakiś facet staną za mną i złapał mnie za biodra, a ja zaczęłam ocierać się o jego krocze. Nie myślcie o mnie źle, nie robię tego bo chcę. Po chwili zeszliśmy z podestu i udaliśmy się do pokoju.
Około godziny piątej, nie było już prawie nikogo, albo byli, ale zbyt pijani aby wstać. Wyszłam z klubu ubrana już w swoje ciuchy, nagle poczułam jak ktoś mnie ciągnie za rękę i wpycha do samochodu. Mało co nie straciłam przytomności kiedy zobaczyłam osobnika przede mną.
-Za dziwkę robisz, co?-zaczął
I jak wam się podoba pierwszy rozdział? Proszę opiszcie co tu wam się podoba, a co nie. To dla mnie bardzo ważne. Rozdziały będą się pojawiać jakoś raz na tydzień :)
Wooow...:O Zaje*iście! Czuję, że będzie ostroooo...I syna mają :o Sel panienka do towarzystwa...:O I co dalej?! Czekam na nn!!!!:)
OdpowiedzUsuńŚwietny !! Czekam na następny
OdpowiedzUsuńNASTĘPNY ROZDZIAŁ!!!
OdpowiedzUsuńnastpeny rozdzial natychmiast
OdpowiedzUsuńidealniee
OdpowiedzUsuńO mój Boże,dawaj następny!
OdpowiedzUsuńczekamy:))
OdpowiedzUsuńBOSKI ! Nic dodać, nic ująć. Czekam na next ! :)
OdpowiedzUsuńzajebisty
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać kolejnego rozdziału! <3
OdpowiedzUsuńkiedy następny? już nie mogę się doczekać!
OdpowiedzUsuńCZAD! idealne <3
OdpowiedzUsuńMimo, że no cóż nie jestem fanką Justina....ani już Seleny to nawet dobór bohaterów mi się podoba. Świetnie napisałaś ten rozdział. Niektórzy jak jest właśnie, że główna bohaterka została kim została to jest tak jakby ona była tym podjarana i to kochała wręcz.....z ironią, ale jednak. I to jest popaprane u innych. A u ciebie czegoś takiego nie było. I naprawdę byłam mile tym zaskoczona. Nie przedstawiasz też słodziutkiej historii zakochanej pary, po czym wszystko się wali itd....i milion rozdziałów, a zaczęłaś już od tego momentu kulminacji. No dla mnie to jest bomba. Ten komentarz może ci się wydać nieskładny i w ogóle, ale nie chciałam pisać samego " super " " kiedy nn ? " bla bla bla. Naprawdę bardzo mi się podoba. Kiedyś czytałam twojego bloga o Selenie i Harrym, kiedy jeszcze nie straciłaś na niego weny i mam nadzieję, że na tego nie stracisz. Bo zapowiada się ciekawie. Biorę do obserwowanych i no cóż.....
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie :
http://demi-harry-selinkaheartblogs.blogspot.com/
Możeeeee ci się spodoba i zostawisz koment :)
Buziaki
Selinka :*
omg lovelovelove kocham agresywnego justina !! Napewno podam dalej! kiedy next
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba i czekam na dalszy rozwój akcji :)
OdpowiedzUsuńZapraszam <3
http://you-are-only-mine-fanfiction.blogspot.com/
O rany, swietne <3
OdpowiedzUsuńCzekam na nn
Bardzo minie zaciekawiłaś, już nie mogę doczekać się następnego rozdziału ;***
OdpowiedzUsuń