sobota, 10 stycznia 2015

Rozdział piąty

16 komentarzy=następny rozdział
Każda sekunda ciągnęła się niczym godzina, byłam przerażona. Siedziałam pod salą w której był mój synek. Byłam sama, zresztą nic nowego. Kiedy tylko Justin mnie tu przywiózł, pojechał mówiąc, że ma jakieś sprawy do załatwienia, mówił że wróci, ale ja nie chcę aby wracał. Już dość złych rzeczy nam zrobił, nie potrzebuję go. Wiem, że powtarzam to cały czas, ale tak jest, nie chcę go w moim życiu. Najchętniej wbiłabym mu nóż w gardło, głęboko. Najlepiej aby końcówka noża wyszła z drugiej strony. Szybko jednak odgoniłam od siebie te myśli, nie jestem morderczynią, nie wiem nawet jak mogę myśleć o takich rzeczach. Nie byłabym w stanie zrobić komuś tak wielkiej krzywdy, jaką jest utrata życia. Nie ważne co by zrobił.
-Pani Kylie Ryan? Mama Max'a Ryana?-usłyszałam nad sobą głos, więc podniosłam głowę która bolała od nadmiaru myśli.
-Tak, panie doktorze, co z moim synkiem?-zapytałam przerażona.
-Proszę do mojego gabinetu-pokazał ręką na drzwi naprzeciwko mnie, bez zastanowienia się co lekarz zamierza mi przekazać, weszłam do sali i usiadłam na fotelu.
-Nie jesteśmy do końca pewni, ale najprawdopodobniej Max ma zapalenie płuc, jednak na razie to są tylko przypuszczenia. Proszę być spokojna, wyjdzie z tego. Mamy tu doskonałą opiekę.-kamień spadł mi z serca. Jednak wiem co spowodowało to że jest chory. Max był cały dzień bez kurtki, a jest październik. Justin jest taki nieodpowiedzialny.
-Czy mogę wejść zobaczyć się z Max'em?
-Jest piąta nad ranem, teraz pani synek śpi. Proszę jechać do domu, wyspać się i przyjechać później-Uśmiechnął się pociesznie. Niechętnie, ale zgodziłam się wrócić do domu. Byłam wykończona, dlatego już po 20 minutach byłam w domu. Od razu rzuciłam się na łóżko i odpłynęłam w głęboki sen.
Ze snu wybudził mnie okropny dźwięk mojego telefonu, a nie pamiętam kiedy mi się ostatnio tak dobrze spało. Odebrałam nie patrząc kto dzwoni.
-Halo?-powiedziałam nieprzytomnym głosem.
-Zmęczona po nocy ruchania kolesi?-usłyszałam znany mi głos.
Niall.
Po usłyszeniu tych słów rozłączyłam się i odłożyłam telefon na półkę. Po chwili znowu zadzwonił. Tym razem nie odebrałam, ale kiedy połączenie ponowiło się po raz piąty postanowiłam go wysłuchać.
-Czego chcesz kurwa?
-Pogadać.
-Chyba nie mamy o czym.
-Słuchaj, wiem że byłem okropny i pod wpływem nerwów powiedziałem za dużo, nawet dzisiaj nie powinienem się tak do ciebie odzywać. Słuchaj, spodobałaś mi się i chciałbym się spotkać.-Na usłyszenie ostatnich słów podniosłam się z łóżka na baczność. Przypomniał mi się wtedy jeden z tych filmów o szkołach, kiedy to szkolne ciacho chce się umówić z główną bohaterką, a ona wpada w zachwyt. Niestety to nie była komedia ze szczęśliwym zakończeniem. To było życie.
-Nie widzę sensu naszego spotkania-owszem bardzo chciałam się z nim spotkać, ale nie mogę być taka łatwa, poza za tym, nie mam czasu na randki. Mam syna, który obecnie leży w szpitalu i zapewne umiera z tęsknoty.
-No weź, jedno spotkanie, jeśli się do mnie nie przekonasz odpuszczę.
-Więc chyba łatwo się poddajesz.
-Zobaczysz, jeszcze mnie pokochasz. To o której?
-Niech będzie 18:00, przyjedź po mnie.
-Dzięki, do zobaczenia.
Uśmiechnęłam się, to było miłe, że przeprosił i zaprosił mnie na "randkę". Chociaż ja nienawidzę tego słowa, jest takie sztuczne.
Wstałam z łóżka i ubrałam się w jeansowe spodnie z dziurami na kolanach i do tego sweterek z dziurami na ramionach. Gotowa włączyłam płytę mojej ulubionej wokalistki-Beyonce. Kocham tą kobietę i jej twórczość, jest wspaniała. Tańczyłam w rytm piosenki Drunk In Love jednocześnie sprzątając kuchnię, która czysta nie była. Zaraz po niej zaczęła się piosenka Pretty Hurts i zaczęłam ją śpiewać
Mama said you're a pretty girl/Mama powiedziała jesteś piękną dziewczyną


What's in your head, it doesn't matter/To co masz w głowie nie ma znaczenia
Brush your hair, fix your teeth/Uczesz włosy, popraw uśmiech
What you wear is all that matters/Tylko to, co masz na sobie ma znaczenie

Just another stage, pageant the pain away/Tylko kolejna scena, widowisko oddalającego się bólu
This time I'm gonna take the crown/Tym razem zdobędę koronę
Without falling down, down, down/Bez upadku, w dół, w dół

Pretty hurts, we shine the light on whatever's worse/Piękno boli, ukazujemy w świetle wszystko co najgorsze
Perfection is a disease of a nation/Perfekcja jest chorobą ludzkości
Pretty hurts, we shine the light on whatever's worse/Piękno boli, ukazujemy w świetle wszystko co najgorsze
We try to fix something but you can't fix what you can't see/Próbujemy coś naprawić, ale nie możesz naprawić tego, czego nie widzisz
It's the soul that needs the surgery/To jest dusza która potrzebuje operacji

Zaśpiewałam prawie całą piosenkę, kiedy nadeszła ostatnia zwrotka

You stripped away the masquerade/Zakończyłaś tą maskaradę
The illusion has been shed/Iluzja została zerwana
Are you happy with yourself?/Czy jesteś szczęśliwa ze sobą?
Are you happy with yourself?/Czy jesteś szczęśliwa ze sobą?


Yes/Tak

Jestem szczęśliwa ze sobą? Dobre pytanie.

-Zawsze wiedziałem że jesteś utalentowana-na te słowa odwróciłam się ze strachem. Przy otwartym oknie stał Justin. Co on ma z tym nachodzeniem mnie?

-Dlaczego cały czas mnie nachodzisz?-powiedziałam drżącym głosem.

-Pamiętasz, kiedy mieliśmy po 18 lat, to było dokładnie rok po tym jak uciekliśmy. Postanowiliśmy to uczcić, zrobiłem ci niespodziankę. Jedliśmy kolację nad klifem z przepięknym krajobrazem.-Mówiąc to patrzył mi w oczy-Poprosiłem cię wtedy abyś mi zaśpiewała. Zaczęłaś śpiewać piosenkę tej wokalistki. Jaka to była piosenka?-dokładnie wszystko pamiętał. Ja też pamiętałam, ale nie sądziłam że on też.

-Halo. Nazywała się Halo.-To moja ulubiona piosenka.

-Tak, jak ona leciała?

-Remember those walls I built?/Pamiętasz te mury które budowałąm?-zaczęłam śpiewać, nawet nie wiem czemu, dałam się ponieść wspomnieniom.

-Well baby they're tumbling down/Kochanie teraz one się walą-ku mojemu wielkiemu zdziwieniu Justin kontynuował piosenkę. On również miał anielski głos

-And they didn't even put up a fight.They didn't even make a sound/I nawet nie stawiały żadnego oporu,Nawet nie wydały żadnego dźwięku.-Nie czekając dłużej oboje przeszliśmy do refrenu.
-Everywhere I'm looking now. I'm surrounded by your embrace. Baby I can see your halo. You know you're my saving grace. You're everything I need and more. It's written all over your face. Baby I can feel your halo. Pray it won't fade away/Teraz, gdziekolwiek spojrzę, Jestem otoczona twoim objęciem. Kochanie, widzę twój blask. Jesteś jedynym, co we mnie dobre. Jesteś wszystkim, czego potrzebuję, i czymś więcej. Masz to wypisane na twarzy. Kochanie, czuję twój blask, Modlę się, by to nie odeszło.
Gdy skończyliśmy tą piosenkę staliśmy twarzą w twarz.
-To były piękne czasy-w moich oczach były łzy, nienawidzę wspomnień.
-Tak, zniszczyłeś je.-z moich oczy poleciały łzy-Było wiele wspomnień, byliśmy idealni.
-Wiem to, jednak czasy się zmieniają.
-Wow, zdajesz sobie sprawę, że to wszystko przez ciebie?
-Wszyscy się zmieniają, nigdy nie byłem dobrym chłopcem, ty też się zmieniłaś.
-Wydoroślałam, nie jestem już nastolatką.
-Nie w tym sensie się zmieniłaś. Musiał być jakiś powód tego że ja się zmieniłem. Podpowiem ci, tym razem to byłaś ty, a teraz wychodzimy, jedziemy do Max'a.
-Od kiedy jesteś taki.. miły?
-To tylko chwilowe, nie przyzwyczajaj się-wrócił stary Justin. Ubrałam buty i wyszliśmy z domu. Skorzystałam z propozycji podwiezienia mnie pod szpital, jednak nie pozwolę mu wejść, zabronię lekarzom wpuszczać go do sali w której leży Max. Chociaż dzisiaj postaram się o wypuszczenie go ze szpitala, aby był przy mnie. Kiedy byliśmy już na miejscu oczywiście Justin robił problemy.
-Wejdę, czy ci się to podoba czy nie.-warknął, miałam wrażenie że zaraz mnie uderzy. A niestety muszę przyznać, że wcześniej było tak pięknie.
-Słuchaj, wytłumacz mi coś. Dlaczego się tak zachowujesz. Raz zabierasz mi syna, udajesz wielkiego tatusia, a zaraz po tym mój syn trafia do szpitala bo nie potrafiłeś się nim dobrze zająć. Wtedy od razu znikasz, jakbyś chciał się go pozbyć, nie wspominając o tym, że nazywasz go bachorem. Teraz, znowu chcesz być przykładnym tatusiem. Proszę cię Justin, wytłumacz mi o co ci w tym wszystkim chodzi! Dlaczego nas nachodzisz! Zrozum, że chcę abyś dał nam spokój, nienawidzę cię za wszystko co zrobiłeś.
-Dziś po północy wracamy do Kanady. Albo jedziesz po dobroci, albo zabiorę cię siłą.
Hejcia :)
Jak wam się podoba rozdział? Proszę zostawcie swoje opinie, chcę wiedzieć co mogę zmienić. Przypominam, że jeśli chcecie aby wasz blog znalazł się w zakładce Polecam napiszcie do mnie na asku (http://ask.fm/versacegomez). Zostawiajcie swoje blogi w zakładce spam, chętnie poczytam. Proszę, dodawajcie się do obserwatorów. Do następnego!

26 komentarzy:

  1. Myślę, że Justin nadal kocha Kylie tylko jest strasznie pochrzaniony i nie umie tego pokazać. Rozdział jak zwykle świetny. Czekam na nn xx
    ineedangelinmylife.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Zajebisty. Czekam ba next

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak Justin powiedział ostatnie zdanie to takie WTF :O ???
    Rozdział zajebisty :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Omg. Ja tez nie ogarniam tego Justina
    Ale rozdzial i tak i tak boski <3
    Czekam na nastepny @aga_belieber

    OdpowiedzUsuń
  5. Cudowny, a Justin jest bipolarny

    OdpowiedzUsuń
  6. Bipolarność jest jedną z najbardziej popularnych chorób psychicznych u facetów! A Justin jest ich "przywództwo"

    OdpowiedzUsuń
  7. Genialne !!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  8. Super rozdzial! Trzymasz mnie w napieciu. Czekan na Next!

    OdpowiedzUsuń
  9. Super! Genialny czekan na nastepny!!!!

    OdpowiedzUsuń
  10. Aaaa *.* swietny rozdzial ! ❤ ��

    OdpowiedzUsuń
  11. Jeejuu cudny:(
    Osobiscie wydaje mi sie oz Jus nadal cos do niej czuje ale stara sie to max ukryc i no..

    OdpowiedzUsuń
  12. Czekam na nowy <3

    OdpowiedzUsuń
  13. Czekam na kolejny juz dawno jest 16 kom

    OdpowiedzUsuń
  14. O kurde, ale akcja.... nie mogę się doczekać nn KC <3

    OdpowiedzUsuń
  15. Kocham <3 już nie mogę się doczekać następnego. Kiedy dodasz?

    OdpowiedzUsuń
  16. Rozdział absolutnie cudowny. Nie mogę się doczekać nn.
    swagswitch.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  17. Czekam na nastepny genialny <3

    OdpowiedzUsuń